Też na "s"- spodnie 1,2,3

Miałam wenę na szycie.
Cztery dni - trzy pary spodni dla M.
Monotonne? Tylko na prostych odcinkach.
Sztruksy i jeansy szyłam z tego samego wykroju, który od lat się sprawdza. Różnica w szerokości nogawek.

Sztruksy zrobiłam szersze, by nie wybiły się na kolanach za szybko. Kupiłam za miękki sztruks, jak na spodnie. Cóż... Jeansy natomiast są węższe - liniowe ;)

Przy obu parach zaszalałam i szwy wewnętrzne wykończyłam lamówką.




 Do jeansów użyłam też specjalnej nici, której zastosowanie, z początku, przysporzyło mi trochę problemów. Okazało się, że w mojej maszynie naprężenie górnej nitki musi być duże, inaczej na lewej stronie tworzą się pętelki. I tak to wyszło:



 Najwięcej frajdy miałam przy bojówkach. Materiał : gruba bawełna. Zaczęło się od lekkiej palpitacji, gdy wyjęłam materiał z pralki. Po praniu zrobił się jak arkusz papy na pokrycia dachowe. Na szczęście po wyschnięciu wrócił do normy. Bardzo fajnie mi się je szyło. Skorzystałam z nowego wykroju : Burda 04/2010. Zmodyfikowałam górne kieszenie, by nie zostały za szybko zdeformowane od nieustającego ich wypychania różnymi przedmiotami.


 Kieszenie tylne i boczne pozbawiłam klapek.


Wykorzystałam taśmę nabytą na szalonych zakupach w łódzkich hurtowniach, dodałam ją do kieszeni, szluwek, oraz jako maskownicę szwów wewnętrznych - oczywiście nie wszystkich.



Cztery dni szycia z przerwami na gotowanie, pranie, sprzątanie - szczególnie przy sztruksach się nabałaganiło-, spanie, picie kawy i bieganie do instytucji czasowo przetrzymujących dzieci, i spodnie gotowe.

Taśmowa robota
















Taśmowa robota

 Wspominałam, że dla dzieci szyje się fajnie ?

 Wspominałam.

 Jak ktoś lubi szybko widzieć efekty swojej pracy krawieckiej, to polecam.

Niewielkie kawałki materiałów, najczęściej sięgamy po bawełny, dzianiny, sztruks. Mogą być resztki, tzw. przydasie, leżakujące sobie w kartonowym pudle i czekające na swój moment. Proste wykroje, żadnego dopasowywania, bo musi być komfortowo ( i do tańca i na trzepak ). Kolor nitki może się nie zgadzać z kolorem materiału, tu wiele się wybacza, a nawet akceptuje z radością.

 I tak oto, ulegając hasłu "łatwo i szybko z tego co jest" powstały sukienki dla Małej. Spędziłam urocze chwile. Wreszcie nie portki !!! ( na których za chwilę będę naszywać łaty. Zastanawiam się czy nie szyć od razu z łatami, albo jakieś nakolanniki wszywać?)

Taśmowa robota ze sztruksu.

Zadowolona ze swych osiągnięć sięgnęłam po jeszcze jeden kawałek materiału. Tu już nie było tak kolorowo, bo postanowiłam doszyć podszewkę, dodałam szlufki i jakby było mi mało: wszyłam zamek.

Może dlatego, że nad nią najdłużej pracowałam, najbardziej mi się podoba.